Dolina Rabaçal, będąca częścią Parku Narodowego Madeira leży na północnym zachodzie wyspy i wyżłobiona została przez rzekę Janela (Ribeira da Janela). Pomimo iż jest
znacznie oddalona od skupisk ludzkich, cieszy się dużą popularnością wśród piechurów
przemierzających góry i klify wyspy. Magnesem dla ruchu turystycznego jest przede
wszystkim tutejsza dziewicza przyroda, widoki obfitujące w liczne wodospady i zbocza porośnięte gęsto lasami, dzięki czemu można się poczuć jak w kraju
Ameryki Południowej, nie ryzykując jednak bliskiego spotkania z drapieżnymi zwierzętami, lub kartelem narkotykowym.
|
Dolina Rabaçal
|
Pomimo że cel znajdował się zaledwie 44km od mojego hotelu,
po raz kolejny wycieczka nie mogła obejść się bez emocji związanych z
prowadzeniem samochodu przez górzyste tereny wyspy. W Funchal zaczęło się spokojnie,
bo ulice rano puste, na autostradzie też luz. Ciekawiej zaczęło się robić po zjechaniu
z głównej drogi prowadzącej na północ, przez Dolinę Sao Vicente w okolicach wioski Serra
de Agua. Nagle droga zrobiła się kręta, stroma oraz nafaszerowana
koleinami, do tego stopnia że rzadko można było sobie pozwolić na wrzucenie trzeciego biegu, szczególnie
w moim przypadku, gdy ma się do dyspozycji samochód z mikrosilnikiem. Z tego wszystkiego tak skupiłem
się na prowadzeniu, że umknęły mi przepiękne widoki doliny. Na szczęście po
jakimś czasie udało mi się znaleźć miejsce postojowe na poboczu, także mogłem
nadrobić zaległości, a nawet uwiecznić kilka z nich.
Wąska, lokalna droga wiodąca przez wioski rozproszone na
zboczach góry kończyła się skrzyżowaniem z główną drogą ER110 prowadząca prosto
do parkingu przy Rabaçal. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że najlepsza część programu zaczynała się tutaj. Pomimo
że odcinek ten nie był tak wąski stromy i kręty jak poprzedni, jazda stała się jeszcze bardziej emocjonująca, bo trasa poprowadzona została wzdłuż zbocza stromej góry, toteż
z jednej strony straszyła mnie kilkusetmetrowa przepaść, z drugiej strony skaliste zbocze, z którego nierzadko
spadają głazy słusznej wielkości i co można wnioskować po miejscach ozdobionych
okruchami szkła, czasami trafiają celu. Niezła perspektywa w przypadku
utraty panowania nad pojazdem.
Tej jakości wspinaczka trwa dobre kilka kilometrów. Po
objechaniu góry i dotarciu na wysokość 1500 m. mogłem podziwiać jedyny na wyspie płaskowyż Paul de Serra. Nitka
drogi, dla odmiany, staje się tutaj idealnie prosta. Wreszcie można pozwolić sobie
na odrobinę odpoczynku od machania wajchą.
Gdy dojechałem do Rabaçal parking okazał się prawie pusty,
może dlatego że było jeszcze dosyć wcześnie jak na ruch turystyczny (czyli
przed 10:00). Odtąd poruszałem się już na własnych nogach, a głównym celem miało
być miejsce w którym 25 strumieni spływających z gór (25 Fontes) łączy się w 10 metrowy (chociaż na oko wydawał mi się
wyższy) wodospad, a później kontynuuje podróż jako rzeka Agua Negra. Według informacji na parkingu do celu było 4.3 km, chyba
w linii prostej, bo według moich pomiarów wyszło mi coś około 6 km.
|
Parking przy szlaku, to czarne to mój nieszczęsny małolitraż na wypożyczeniu
|
|
Ribeira de Alecrim nieopodal której przechodzi szlak
|
Szlak od samego początku idzie ostro w dół, pierwszym
miejscem mogącym posłużyć za przystanek jest stary budynek (chyba byłe
schronisko) wyposażony w toalety i oryginalne ławki piknikowe zbite z
wysuszonych gałęzi. Toaleta sama w sobie też wygląda ciekawie. Do tego miejsca
można podjechać autobusem, dalej jest się zdanym jedynie na własne nogi.
|
Oryginalne miejsca piknikowe w Rabaçal
|
Podążając
kilkaset metrów dalej czeka nas trudny wybór: możemy kontynuować wędrówkę do 25
Fontes, lub też odbić 1 km w bok aby rzucić okiem na stumetrowy wodospad Risco. Ja trzymałem się jednak pierwotnego
planu trzymając się szlaku, który tym razem zmienił się w niekończące się schody,
a później, wiódł wzdłuż kanału będącego częścią systemu nawadniającego suche
południe wyspy, zwanego po portugalsku “Levadas”. Wędrówka wzdłuż “levad”,
chociaż monotonna, nie jest zbyt wyczerpująca bo biegną one praktycznie na
jednym poziomie, dlatego prawdopodobnie są tak popularne wśród organizatorów
pieszych wycieczek. Projektanci oryginalnych akweduktów nie pomyśleli jednak o ruchu turystycznym,
bo na betonowych brzegach kanału ledwo starcza miejsca dla jednej osoby, także
czasami trzeba stosować ruch wahadłowy.
|
Levadas
|
|
Cel wyprawy - 25 Fontes
|
“25 Źródeł” wyglądało dosyć skromnie u schyłku lata,
spodziewałem się tego bo deszcze w tamtym tygodniu nie dopisały. Sama jednak wycieczka
była bardzo przyjemna, miło było się powspinać wśród drzew chroniących przez
silnym, letnim słońcem. W drodze powrotnej, posiadając jeszcze skusiłem się jeszcze na
obejrzenie wspomnianego wodospadu Risco, a później wyczerpany trzynastokilometrowym spacerem, skoczyłem na portugalskiego kurczaka z grilla (frango
no churrasco) w zajeździe nieopodal parkingu.
|
Trochę zasypało szlak - nie śniegiem, ale efekt ten sam
|
|
Cascada de Risco
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz