Kto z nas nie lubi wyprzedaży, szczególnie gdy umożliwiają one podróżowanie po Europie za grosze? Mieszkając na Wyspach Brytyjskich nie jest łatwo, ani tanio eksplorować kontynentalną część Europy, także z niekłamaną radością przyjąłem pojawienie się w mojej skrzynce „oferty handlowej” od jednego z promowych operatorów, pozwalających na dostanie się na kontynent za... 10 funtów.
Dalej sprawy potoczyły się błyskawicznie: zakup biletu, wybór miasta, hotelu w sensownej cenie... Tym razem padło na Antwerpię, drugie co do wielkości miasto, oraz główny port Belgii, do której wybieraliśmy się już kilka razy, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie.
|
Uroczy poranek w Dover
|
Na zwiedzanie miasta daliśmy sobie zaledwie weekend, także siłą rzeczy musieliśmy ograniczyć się do niezbędnego minimum. Na pierwszy ogień poszedł dom Rubensa, później imponująca Katedra NMP i leżący nieopodal kolorowy i otoczony renesansową zabudową Grote Markt – Rynek Główny z imponującym budynkiem Ratusza Miejskiego.
|
Dom Rubensa
|
|
Katedra NMP
|
|
Budynki przy Grote Markt
|
|
Ratusz
|
Na środku placu można także podziwiać fontannę z rzeźbą Brabo – bohatera lokalnej mitologii, który miał skrócić o głowę i pozbawić rąk olbrzyma Antigoona. Miała to być kara za pobieranie myta, za przepłynięcie rzeką Scheldt i represje wobec osobników którzy odmawiali uiszczenia płatności, polegającym na pozbawianiu ich członków. Brutalne to były czasy dla ludzi odrobinę za przedsiębiorczych.
|
Het Steen - forteca kontrolująca rzekę Scheldt
|
|
Bohaterski Brabo
|
|
i olbrzym Antigoon
|
|
Kto nie pedałuje ten nie pije - pomysł na wieczór kawalerski
|
|
Imponujący budynek głównej stacji kolejowej
|
Niestety nie mogliśmy odwiedzić
muzeum diamentów (Provinciaal Diamantmuseum), gdzie można podziwiać słynne „krwawe diamenty”, jako że w niedzielę atrakcja jest zamknięta. Jednak samo przejście przez dzielnicę Diamentów (Diamantkwartier) dostarczyło niezapomnianych wrażeń.
|
Trudno będzie iść prosto po wizycie w tym lokalu
|
|
Ciężki wybór...
|
Wiele razy słyszałem opinie o Belgii, jako o najnudniejszym kraju Europy. Nie wiem kto był autorem tej myśli, ale na pewno osoba ta nie była entuzjastą dobrego piwa, ani smakoszem czekolady. W żadnym innym mieście nie widziałem takiego wyboru i nie miałem okazji pić tak smacznych i różnorodnych wyrobów piwowarskich. Obawiam się, że nawet gdybym stał się rezydentem, jednej z piwiarni na tydzień nie dałbym rady przetestować każdego z trunków oferowanych w menu.
Następna na liście Brugia, mam nadzieję że podobnie jak Bruksela i Antwerpia nas nie zawiedzie.
|
Pamiątki z wycieczki |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz