To
miał być leniwy dzień przed szampańskim, sylwestrowym wieczorem w
wielkim mieście. W planach nie miałem absolutnie żadnej aktywności, biegania po mieście, górach czy plażach. Niestety atrakcyjność Barcelony i wyśmienita, jak na 31 grudnia pogoda, zmusiła
mnie do zweryfikowania tych planów - trzeba korzystać z
okazji gdy sama wchodzi w ręce bo nie wiadomo kiedy znowu się
powtórzy.
 |
Typowy, grudniowy dzień w Katalonii
|
Głównym
celem na ten dzień okazała się mierząca 512 m. górka Tibidabo, na której
mieści się kilka atrakcji przyciągających ruch turystyczny.
Najbardziej popularną z nich, aczkolwiek niezbyt interesującą dla
osobników z mojego przedziału wiekowego, jest wesołe miasteczko o
tej samej nazwie jak góra. Większe wrażenie wywarła na mnie
bazylika Sagrat Cor (Święte Serce),
chociaż nie tak jak zwykle swymi wielowiekowymi zabytkami, bo obiekt
został ukończony dopiero w 1961, a raczej panoramą miasta i Pirenejów którą można podziwiać z jej wież.
 |
Tibidabo widziane z Camp Nou
|
 |
Sagrat Cor, Wieża Ciśnien i lunapark na Tibidabo w jednym
|
 |
Zabrakło jednak wieży telewizyjnej
|
Dotarcie
na szczyt wymaga nie lada wysiłku gdy polega się na transporcie
publicznym, bo środki transportu zmienia się kilka razy. Ostatnie
fazy podróży odbywa się w niesamowitym ścisku, wraz z innymi
przedstawicielami stonki turystycznej. Pierwsza faza to dotarcie do końcowego przystanku niebieskiej linii metra: Av Tibidabo, potem
czeka nas przesiadka do wypełnionego po brzegi autobusu linii 196,
albo turystycznego tramwaju, który podąża praktycznie tą samą
trasą, ale kosztuje nieco więcej. Po krótkiej, ale emocjonującej przejażdżce stromą i krętą Avinguda del Tibidabo dotrzemy do końcowego przystanku na Placa del Dr. Andreu, gdzie czeka nas
kolejna przesiadka. Końcowy etap podróży to wjazd kolejką linową na szczyt góry, albo zdobycie go na własnych
nogach. Jako, że pogoda była wyśmienita, szczególnie jak na
grudniowe popołudnie – bezchmurne niebo i 16°C, opcja druga
wydała mi się bardziej atrakcyjna, bo wiedziałem, że po powrocie
do domu nie będzie mi dane doświadczyć takiej aury przynajmniej
przez najbliższe dwa miesiące.
 |
Kolejka - retro dla leniwych i zmęczonych,
|
 |
...albo pięciokilometrowy spacer.
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz